Ktoś mógłby zadać pytanie: Czy nie ma już wystarczająco dużo książek na temat dobrych manier dla najmłodszych? Po co pisać kolejną? Czy ta książka wniesie się coś nowego? Przecież to nie jest biznesowy poradnik dla dorosłych, których okoliczności pracy mogą się zmieniać, pojawiają się nowe technologie, wyzwania, etc. Dobre maniery przejmują stery – o co tu właściwie chodzi?
KSIĄŻEK JEST DUŻO
Faktycznie, książek kierowanych do dzieci na polskim rynku wydawniczym jest sporo. Sam mam ich wiele i każda wnosi coś ciekawego, pouczającego, inspirującego. Niejednokrotnie, przygotowując się do zajęć w szkołach, które mam przyjemność prowadzić (byłem nawet jurorem w ogólnopolskim szkolnym konkursie), korzystam z nich jako ogólnej bazy wiedzy, napisanej językiem, którego nie używam podczas szkoleń dla szerokorozumianego biznesu. Uczę się.
DALCZEGO NAPISAŁEM DOBRE MANIERY PRZEJMUJĄ STERY?
W szufladzie wciąż czeka podręcznik dla dzieci, który napisałem kilka lat temu, ale jeszcze nie ujrzał światła dziennego. Gdy Wydawnictwo Olesiejuk zaproponowało mi napisanie książki dla najmłodszych pomyślałem, że może ponownie podejmę tematykę dziecięcą, w końcu teraz jestem tatą. Myślę, że trochę więcej wiem o dzieciach, choć żona właśnie podpowiada, że mniej niż mi się wydaje, nie polemizuję.
JEŻELI NIE DZIECI, TO KTO?
Kolejny powód, a może pierwszy, to misja, a w zasadzie pragnienie, by było inaczej niż jest obecnie. Myślę, że trochę przestaliśmy się szanować, uważać na siebie, troszczyć. Nie dogadujemy się, ignorujemy potrzeby i obawy.
Za każdym razem gdy widzę dorosłego, który zachowuje się nietolerancyjnie, ignorancko, niezgodnie z ogólnie przyjętymi regułami (i nie chodzi mi o złe trzymanie widelca), to się zastanawiam: czy więcej pożytku przyniosą kolejne książki dla dorosłych, czy może potencjał tkwi w najmłodszych?
Oczywiście, książkę ktoś musi kupić, ale…
PORADNIK BON TONU
Pierwsze co mi przyszło do głowy, to poradnik. Coś na kształt „Etykiety w biznesie”, albo „Z klasą, na luzie”, które napisałem jakiś czas temu. Ale później, jak już usiadłem przed komputerem, by przedstawić ostateczną wizję wydawnictwu, najpierw poprosiłem o konsultację syna.
Długo rozmawialiśmy o tym, jak on 7-latek lubi, gdy mu się opowiada o ważnych rzeczach, czasem nudnych, czasem nowych, czasem ciekawych, ale trudnych. Po długiej, często przerywanej przekąskami, debacie stanęło na opowiadaniu jako narracji dla nowej książki.
PISANIE DLA DZIECI TO
Największe wyzwanie przed jakim stanąłem do tej pory w ramach mojej działalności związanej z savoir-vivre’m. Nie powiem, że poradniki biznesowe czy inne książki dla dorosłych, to kaszka z mlekiem, ale jest zdecydowanie inaczej i trudniej.
TO NIE BĘDZIE AUTORECENZJA
Nie, nie będę pisał, że to jest kapitalna książka, must have, że po jej lekturze każdy będzie wiedział co i jak, a takt, wyczucie sytuacji u naszych bąbelków będzie nieodwracalnie na najwyższym poziomie (swoją drogą jestem przekonany, że przecież tak jest, bo każdy Rodzic, czy Opiekun, który wytrwał do tego akapitu wie, że robi – pardon – najlepszą robotę). Ale nie, nie o to tu chodzi.
MOJA WIZJA
„Dobre maniery przejmują stery” to książka zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Żebyśmy się dobrze zrozumieli – książka została napisana dla dzieci i swobodnie mogą ją czytać najmłodsi.
Jednocześnie byłoby zacnie, gdyby osoba dorosła dołączyła do lektury. Na końcu niektórych rozdziałów znajdują się kwestie, które tylko dorośli mogą wytłumaczyć, swoimi słowami, według swojej wiedzy, ale przed wszystkim w sposób, jaki chcą je przestawić.
Dodatkowo niekiedy dzieci znajdą w niej zadania, które najlepiej przećwiczyć z osobą dorosłą.
KONKRETNIE, O CZYM SĄ „DOBRE MANIERY PRZEJMUJĄ STERY”?
O takcie, ekologii, niepełnosprawności, higienie, podróżowaniu, jedzeniu, agresji, sztuce obserwacji, pomysłowości, empatii, szacunku do zwierząt, relacjach z dorosłymi i rówieśnikami.
Powyższe wątki zostały wplecione w dziesięć rozdziałów, w których pojawią się barwne postacie, m.in. Gafarianie, TaktON, Filip, NAT, Krokot czy Kapitan Miłe Słówko.
Ilustracje, bez których książka nie wyglądałaby tak kolorowo, to zasługa Pani Ewy Podleś, która kapitalnie oddała mój pomysł na kosmiczne przygody. Kosmiczne, bo cała historia dzieje się tu i tam, wysoko, daleko, za sześcioma słońcami, siedmioma planetami i ośmioma gwiazdami. Zapraszam do zapoznania się z profilem Ilustratorki na FB (klikamy TU)
Aha, i w książce o dobrych manierach, a konkretnie na 80 stronach, określenie „dobre maniery” pojawia się dwa razy, więc może nie jest tak strasznie?
###
Książkę można nabyć klikając w poniższe zdjęcie, które przeniesie nas do sklepu.
Książka jest jednym z projektów, nad którymi ostatnio pracowaliśmy z Żoną. Wprawdzie pandemia znacząco pokrzyżowała nam plany, ale mamy nadzieję wkrótce wrócić z planem aktywności w Fundacji TAKTowni.
W przygotowaniu są zajęcia on-line, jeżeli byliby Państwo nimi zainteresowani, zapraszam do kontaktu.