Chwilę temu natrafiłem na interesujące wyniki badań doktor Lauren Emberson, dotyczących źródła irytacji pasażerów, którzy są mniej lub bardziej narażeni na telefoniczne rozmowy współpasażerów. Przyznam się, że oczekiwałem wyników jednoznacznie zmierzających w kierunku “taktu”, “prywatności” itd. Jakże byłem zdziwiony gdy doczytałem do końca…
Ponoć irytuje nas fakt, że słyszymy tylko połowę rozmowy nazwaną w badaniu “halfalogue”. Druga połowa, o ile ktoś nie rozmawia przez zestaw głośnomówiący, pozostaje nieznana i to właśnie powoduje irytację.
Faktycznie, przypominam sobie, że jeżeli nie czytam albo nie rozmyślam o czymś wyjątkowo intensywnie “wyłapuję halfalogi”. Może ktoś poeksperymentowałby i opowiedział o swoich odczuciach 🙂
Źródło będące inspiracją mojego krótkiego wpisu i grafiki znajduje się tu.