Madame Edith

pod jednym dachem

Rozmawiałem niedawno z przedstawicielami pokolenia moich rodziców na temat współczesnego podróżowania – że samoloty są bardziej dostępne, że taksówki (albo raczej samochody świadczące usługi transportowe) zamawia się przez smartfona i nie trzeba mieć przy sobie gotówki na opłatę za przejazd, a na pytanie – gdzie będziecie mieszkali?, uruchomiliśmy aplikację i pokazaliśmy wnętrza kilku mieszkań. W mieszkaniu, u kogoś? – padło niepewne pytanie. Tak, wynajmujemy w serwisie Airbnb
– odpowiedzieliśmy.

Wynajem całego mieszania lub jego części nie jest żadnym novum, bo kto nie mieszkał podczas ferii zimowych w schronisku, hotelu, pensjonacie, to wynajmował pokój lub całe piętro u gazdy, a nawet cały dom – jak zebrało się kilka rodzin z pasją do nart. Zdziwienie naszych rozmówców było przede wszystkim związane z faktem, że mieszkania są oddalone o tysiące kilometrów, a jeżeli w grę wchodzą takie odległości, to wygodniej i bezpieczniej jest mieszkać w hotelu.

TROCHĘ INACZEJ

Różnica pomiędzy spędzaniem urlopu w czyimś mieszkaniu, bądź domu kiedyś, a dziś polega na tym, że współcześnie dokonujemy rezerwacji wygodnie, zdalnie, korzystając ze smartfona lub komputera, a transakcja dokonuje się bezgotówkowo. Mieszkania i domy też trochę inaczej wyglądają, bo w niektórych gospodarze faktycznie mieszkają, a niektóre są tylko przygotowane pod wynajem. Często jedne i drugie są doskonale wyposażone, a nierzadko lodówka, czy szafki witają nas podstawowymi produktami spożywczymi, zostawionymi przed poprzedników, bądź wodą lub alkoholem, za które nie płacimy.

Jedną z ciekawszych i dość istotnych zalet serwisu Airbnb jest możliwość wzajemnego oceniania się użytkowników. Jako goście, jesteśmy oceniani przez gospodarzy. Gospodarze decydują co i czy w ogóle coś napiszą na nasz temat. Jest to rodzaj referencji lub przestrogi dla innych gospodarzy, funkcjonujących w ramach serwisu. Oczywiście goście też wystawiają opinię gospodarzom, jeżeli uznają, że warto, bądź są z czegoś niezadowoleni – można powiedzieć, że mechanizm rekomendacji, takiej rzetelnej, działa tu całkiem nieźle. Co ciekawe, referencji żadna ze stron nie zobaczy, póki sama czegoś nie napisze albo referencje ukażą się po upływie określonego czasu, po którym już nie można nic napisać.

Przez wiele lat korzystałem z serwisu Booking.com i tym podobnych, w celu znalezienia hotelu, bądź pensjonatu w miejscu, do którego zamierzałem się udać na urlop. Mam również doświadczenia z Interhome czy Casamundo. Dziś, choć też znajdę tam apartamenty i mieszkania, korzystam z tych serwisów jedynie w sytuacji gdy podróżuję służbowo i szukam hotelu – z prostego względu, skupiam się wtedy na pracy i nie zaprzątam sobie myśli wszystkimi tymi rzeczami, które powinienem zrobić jako wynajmujący mieszkanie, bo tu lista obowiązków jest trochę większa. Oczywiście kulturalne korzystanie z usług hotelowych to oddzielny temat, bo przecież nie jest to miejsce gdzie wszystko nam wolno, bądź wypada tylko ze względu, że jest to hotel, a my czujemy się jak Lanisterowie albo co najmniej jak Raoul Duke wraz z dr Gonzo.

W hotelu są inni goście, cisza nocna, basen, barek, restauracje, śniadania bufetowe itd. – to wszystko wymaga właściwego zachowania i to nie ze względu, że takie jest czyjeś widzimisię ale dlatego, że dzięki temu hotel, bądź pensjonat może spokojnie funkcjonować i oferować swoje usługi gościom o różnych potrzebach, w różnym wieku i z różnych kręgów kulturowych.

WRACAJĄC DO AIRBNB

Dziś nie wyobrażam sobie podróżowania w celach turystycznych bez Airbnb, bo dzięki temu serwisowi mamy możliwość przebywania w wyjątkowych mieszkaniach przy relatywnie mniejszych nakładach finansowych niż to ma miejsce w hotelu – co nie znaczy, że hotele są złe i skończyły się na kill’em all. Nie, po prostu oferują inny rodzaj usługi, dla podróżnych o innych potrzebach. Airbnb pośredniczy w wynajmie również samych pokoi – i tu zaczyna się „zabawa” z zachowaniem pod czyimś dachem, w momencie gdy ten ktoś śpi przez ścianę, kąpie się w tej samej wannie, pije z tych samych kubków etc. Ja jednak decyduję się na wynajem całych mieszkań. Czasem są to bardzo małe powierzchnie, ale bardzo przytulne i funkcjonalne, a czasem całkiem spore, wielopokojowe – gdy podróżujemy większą grupą. Rosnąca popularność Airbnb powoduje, że w niektórych miejscach na ziemi włodarze miast sprzeciwiają się jej lub ją ograniczają – jak zwykle idzie o pieniądze, a dokładniej o podatki z szarej strefy i wzrost cen nieruchomości.

Aha, zapomniałem dodać na początku, że nie jest to tekst sponsorowany.

I tu dochodzimy do sedna, kończąc wstęp dla tych, którzy jeszcze nie mieszkali pod jednym dachem. We wszystkich miejscach, do których miałem przyjemność zawitać spotykałem się albo z gospodarzami, albo z osobami opiekującymi się mieszkaniami w imieniu właścicieli. Rozmawiałem z nimi o innych gościach, o ich zachowaniu, a także o tym co sprawia im najwięcej kłopotu. Niedawno w Wysokich Obcasach ukazał się tekst na ten temat – ważny z punktu widzenia osób decydujących się na wynajęcie swojego mieszkania turystom.

Ze wspomnianych rozmów, ale też z własnych doświadczeń, wyszło kilka ciekawych, według mnie rzeczy, którymi chciałby się podzielić.

JAK BYĆ PERFEKCYJNYM GOŚCIEM

1.REZERWACJA, ZASADY

Choć to oczywiste i narażam się na kuksańca, to przekazuję co mi powiedziano.

Warto przeczytać zasady wynajmu jakie panują w danym miejscu. Co kraj to obyczaj – jedni są bardziej, a inni mniej wymagający. Ale jeżeli ktoś określa swoje zasady, to co najmniej taktownym będzie ich przestrzeganie. Gospodarze może nie narzekają, ale słychać westchnięcie, gdy potencjalny gość dopytuje o rzeczy, które w pocie czoła skompletowali i umieścili w opisie swojego mieszkania. To samo dotyczy dostępności danego miejsca – wystarczy skorzystać z kalendarza, który jest na stronie i już widzimy, czy możemy pozwolić sobie na dwa, czy trzy dni w tym pięknym starym mieszkaniu w Pradze. Inną sytuacją jest kiedy chcielibyśmy zostać trochę dłużej – np. w ramach późniejszego wymeldowania, lub gdy chcielibyśmy przyjechać wcześniej – tego w kalendarzu nie ma i warto dopytać.

Z DOŚWIADCZENIA

Nie zawsze w opisie mieszania jest informacja, że parkowanie graniczy z cudem. Dlatego Ci, którzy podróżują samochodami niech się o to spytają – gospodarze są na to przygotowani. Od razu powiedzą gdzie są parkingi darmowe, płatne lub gdzie można się „przykleić” na ulicy i nie zostać odholowanym. Jeżeli mieszkanie mieści się w lokalizacjach zabytkowych, z wąskimi uliczkami, warto zawczasu również dopytać, czy jest w ogóle szansa dojazdu samochodem, własnym, bądź innym w stylu taxi/uber. Może się okazać, że będziemy zmuszeni docierać z bagażem dobry kawałek drogi, na co warto się przygotować – chociażby psychicznie.

2.PUNKTUALNOŚĆ

Hotel określa w jakich godzinach zaczyna, a w jakich kończy się doba hotelowa, tak samo jest z właścicielem mieszkania Airbnb, przy czym w hotelowej recepcji personel jest dostępny dla gości 24 godziny na dobę, przez 7 dni w tygodniu, a właściciel naszego mieszkania już niekoniecznie. Niedawno właścicielka z Sewilli musiała urwać się z pracy, żeby się z nami spotkać. Można powiedzieć, że taka jest cena związana z wynajmowaniem i trudno się z tym nie zgodzić, ale jeżeli się z kimś umawiamy na 20:00, to przyjazd o 21:00, bez wcześniejszej informacji będzie grubym nietaktem. Ostatnio posypał się nam cały dzień, już od śniadania. Wiedzieliśmy, że nie będziemy na 17:00 w Maladze, więc tak szybo jak mogliśmy daliśmy znać osobie, z którą mieliśmy się spotkać, że jest opóźnienie. W odpowiedzi otrzymaliśmy sms – miło, że piszesz, zmienię plan dnia, miłej podróży. Punktualność dotyczy nie tylko godziny zameldowania się w określonej lokalizacji, ale również terminowego jej opuszczenia.

3.ZGŁASZANIE PROBLEMÓW – GODZINY DOSTĘPNOŚCI

Po powitaniu, omówieniu ważnych kwestii, dopytaniu o lokale gastronomiczne – najlepiej spytać gdzie nasi gospodarze się żywią i gdzie kupują produkty spożywcze – spytajmy kiedy możemy się kontaktować w sprawach pilnych i jaką formę kontaktu gospodarze preferują najbardziej. Najczęściej podają swój tel. kontaktowy przypisany do serwisu, ale z godzinami dostępności już może nie być tak jak w hotelu i powinniśmy to uszanować. Jeżeli jednak uzyskaliśmy zapewnienie, że możemy się kontaktować kiedy chcemy, warto korzystać z tego przywileju zdroworozsądkowo. Zawsze można dopytać o godziny, w których gospodarzom jest najwygodniej rozmawiać lub zrobić to po prostu w przedziale godzin pracujących, obowiązujących w danym miejscu. Nie muszę już wspominać, że nadużywanie kontaktu nie sprzyja dobrej atmosferze.

Jeżeli zauważmy coś odstającego od umowy, bądź zepsutego, to natychmiast zawiadamiajmy o tym właścicieli lub zarządców, ale w sposób taktowny i spokojny, unikajmy tonu roszczeniowego. W końcu właścicielom mieszkań zależy na naszym komforcie, bo są z tego rozliczani, a im szybciej ich zawiadomimy tym większa jest szansa na zminimalizowanie problemu, szybkie naprawienie, a w rezultacie poprawę naszego nastroju. Niestety nie zawsze się to udaje – niedawno mieliśmy problem natury hydraulicznej. Odkryliśmy go w weekend i gospodarz nie dał rady sobie z tym tematem. O ile weekend można było przeboleć, bo faktycznie o specjalistę trudno, tak sobie tłumaczyliśmy, to w poniedziałek uznaliśmy, że ktoś unika kontaktu. Reasumując – jeżeli widzimy starania, podejmowanie prób wyjścia z sytuacji ze strony gospodarzy, nawet jak się nie wszystko udaje, można przymknąć oko, ale jeżeli jesteśmy ignorowani, pamiętajmy, że możemy poinformować innych gości o podejściu gospodarzy, i nie chodzi mi o straszenie kogoś złą recenzją, ale o świadomość swoich praw i obowiązków – jakkolwiek by patetycznie to nie zabrzmiało.

4.SPRZĄTANIE PO SOBIE

Czasem gospodarze oferują swoje mieszkania z tzw. opcją sprzątania, za które wynajmujący dodatkowo płaci, czasem nie ma wyjścia i musi wykupić taką usługę. Jednakowoż, to że płacimy nie zwalnia nas z obowiązku pozostawienia pokoju, mieszkania, czy całego domu w stanie w jakim go zastaliśmy. Pamiętajmy, że w hotelu utrzymaniem porządku zajmują się osoby, które tylko to mają w swoich kompetencjach, a nasz gospodarz jest zarówno menedżerem, sprzątającym, elektrykiem jak i osobą od zadań specjalnych – taka praca, ktoś się na to świadomie godził, można powiedzieć. No tak, ale….to w sumie podstawowa zasada kultury, żadnego wyniosłego bon tonu, okazuje się, że nie przez wszystkich respektowana.

Gospodarze opowiadali do czego zdolni są goście i jak dużo czasu potrzebowali by doprowadzić lokum do stanu ze zdjęć – czego przecież my, turyści, oczekujemy. Prosta rzecz – wyniesienie odpadków zgromadzonych workach. Może się okazać, że w pomieszczeniu, w którym nie będzie działała już klimatyzacja, a które jest nasłonecznione, kosz zacznie żyć własnym życiem. Nie jest również żadnym wyczynem włożenie naczyń do zmywarki i jej uruchomienie, a następnie rozłożenie ich w stanie, w jakim je zastaliśmy. Tak samo szybkie wyczyszczenie piekarnika, jeżeli z niego korzystaliśmy. Nie musimy odmalowywać mieszkania i szorować wanny, bądź prać ręczników – to już bierze na siebie gospodarz, ale jeżeli możemy mu pomóc, to nie wahajmy się zbyt długo, nawet na urlopie, bo może my kiedyś zostaniemy gospodarzami 🙂

Inną kwestią są produkty spożywcze. O ile zostawienie oliwy, soli, makaronu czy herbaty, z których nie będziemy już korzystali uważam za rozsądne – w sklepie nie było mniejszych opakowań czy porcji, a z tych ktoś skorzysta – o tyle zostawianie niedojedzonych dżemów, puszek i napoczętych napojów (poza mocnymi destylatami) budzi już wątpliwości. Oczywiście sami sobie szybko wmówimy, że zostawimy to dla kogoś, ale prawda jest taka, że poza produktami o długim terminie przydatności do spożycia, te z krótką datą, po prostu się wyrzuca i jest to dodatkowa praca dla gospodarza.

5.USZANOWANIE PRYWATNOŚCI

O tym m.in. było w Wysokich Obcasach. Będąc w hotelu zaglądam do szafek, szuflad szukając czasem udogodnień takich jak igła z nitką, menu lub informacji dot. adresu wi fi czy papeterii. Z kolei będąc w czyimś prywatnym mieszkaniu, w którym nie do końca wiem czy gospodarz pomieszkuje, czy tylko kupił apartament i wynajmuje go przez 365 dni w roku, nie zagłębiam się w szafki tak jak to robię w hotelu, a jedynie ograniczam się do tych najbardziej oczywistych i potrzebnych. Nie zdarzyło mi się do tej pory natrafić na coś prywatnego, bądź intymnego. Ktoś mógłby powiedzieć, jeżeli gospodarz oddaje do mojej dyspozycji pokój lub mieszkanie, godzi się na to co będę w nim robił – dobrze wiemy, że teoretycznie jest to logiczny tok rozumowania, ale…zdrowy rozsądek i takt też swoje wiedzą.

6. OPINIA, REKOMENDACJA i NAPIWEK

Dochodzimy powoli do końca, przynajmniej w ujęciu wynajmu całego lokum, bo inne albo dodatkowe sytuacje pojawiają się podczas wynajmowania pokoju w mieszkaniu, w którym jednocześnie mieszka gospodarz. Wtedy dochodzą kwestie dostępności łazienki, odtwarzania muzyki, chodzenia w brudnych butach, zapraszania gości, wyjadania z lodówki, naruszania stref prywatności – zarówno osobistych jak i mieszkaniowych, oferowania swojej pomocy czy robienia zdjęć podczas posiłku – ponoć gospodarze tego bardzo nie lubią, czym dzielą się na forach dyskusyjnych.

Czy powinniśmy coś zostawić gospodarzowi jeżeli jesteśmy zadowoleni z jego podejścia do nas, jakości lokalu, dodatkowych porad i sugestii, tym bardziej jeżeli na powitanie czekała na nas w lodówce butelka przyzwoitego wina, bądź porto na kredensie?

Gospodarze nie oczekują dodatkowych prezentów czy napiwków, choć np. w hotelu niektórzy goście je zostawiają dla personelu sprzątającego czy consierge lub obrotnego recepcjonisty. Czasem na lodówkach, bądź drzwiach wynajmowanych mieszkań widać podziękowania od gości lub wpisy w księgach pamiątkowych – raz taką widziałem w Portugalii. Najlepszym napiwkiem będzie rekomendacja, ale nie zdawkowa, na jedną linijkę. Im bardziej jesteśmy zadowoleni, tym więcej powinniśmy przekazać innym.

Jeżeli nie jesteśmy zadowoleni, też o ty napiszmy, tak działa Airbnb, ale niech ten opis będzie przemyślany.

zdjęcie ilustrujące wpis pochodzi z serwisu Airbnb